Takie tam, gadanie z rana.

Siedzę, piję zieloną herbatę, po 9 wychodzę na pociąg i jadę na uczelnię.
Przez te parę dni byłam tak zajęta, że nie mogłam nic tu napisać.
Wczoraj kolokwium, przedwczoraj piwo ze znajomymi.
Tak wiem, alkohol nie jest dobry podczas treningu. Ale raz na jakiś czas to chyba nic się nie stanie, prawda?
Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Nie można przysięgać sobie, że już np. "nigdy nie zjem czekolady", "nigdy nie wypije alkoholu". Spójrzmy prawdzie w oczy - to niemożliwe. No chyba, że ktoś ma problem z alkoholem - no to wtedy powinien sobie odpuścić na zawsze.

Nie wiem czy dzisiaj dam radę... Może jutro? Dodam notkę albo o żywieniu, albo o kosmetykach. Jeszcze nie mogę się zdecydować :) Ważne, że mam pomysły.

Chciałam podziękować bloggerce Katsuumi , która pomimo tego, że ma ogromną ilość czytelników i komentujących, to znajdzie czas dla każdego. Jako jedyna wytrwała na moim blogu i komentuje. Nie spodziewałam się tego! Kiedyś za czasów blog.onet.pl każdy każdemu komentował. Ludzie sie odwdzięczali. Nieważne było jaką ma się statystykę - chodziło o odpowiedź, o dziękowanie. Dzisiaj? Jak ktoś już zdobędzie odpowiednią oglądalność to nie wychodzi ze swojego bloga. Czeka tylko na innych, ale (być może) z lenistwa innych nie odwiedza. Tak zauważyłam. Raz zrobiłam teścik. Z czystej ciekawości.
Otóż bylam czytelnikiem bloga takiej jednej dziewczyny. Ale nigdy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.
Akurat oglądałam filmik abstrachuje o bloggerkach, który naprawdę bardzo mnie rozśmieszył. Od razu skojarzył mi się z nią... więc jej go wysłałam. Chciałam sprawdzic jak zareaguje. Czy tradycyjnie "oleje", pogniewa się, a może będzie się śmiać tak jak ja?
Otóz jej reakcja była taka, że pofatygowała się na mojego bloga i napisała "O co Ci chodzi?" . Widać, bloggerka nie ma dystansu i poczucia humoru. A szkoda.

Żegnam :)